rajmundovania

zamek szczurów | moxxi

Moxxi adoptowaliśmy razem z Mayą w lutym 2021 roku. Pierwszego wieczora przesiedziała mi z godzinę spokojnie w kapturze, nie była to jednak bynajmniej trafiona wizytówka jej charakteru... Szybko okazało się, że to prawdziwa diablica, która wciśnie się w każdy zakamarek (raz prawie wlazła do zmywarki), skoczy z kanapy nawet na pół metra dalej i będzie uwielbiała wchodzić do nogawek czy rękawów, by następnie przegryźć sobie drogę do wyjścia. Potrafiła też wkitrać się do stojącej na stoliku szklanki i wychłeptać maślankę.

Nie miała łatwego usposobienia i potrafiła nam porządznie zajść za skórę. Niestety gdy miała ok. półtora roku zdiagnozowano u niej guza przysadki stanowiącego istną plagę wśród szczurów. Początkowo objawiało się to częstym traceniem równowagi czy spadaniem z prętów klatki, po których uwielbiała się wspinać (chodziła nawet do góry nogami po suficie!). Dzięki szybkiemu wykryciu i dobrej reakcji na leki przeżyła jeszcze pół roku, choć jej stan stopniowo się pogarszał.

Pożegnaliśmy ją 21 listopada 2022, dokładnie w jej drugie urodziny.